poniedziałek, 5 sierpnia 2013

Prolog


W niedziele rano przebudziłam się dosyć wcześnie, usiadłam na łóżku i uświadomiłam sobie że dzisiaj już wracam do domu, to już rok i muszę wracać tam z kąt przyjechałam , na samo wspomnienie dlaczego z tamtąd wyjechałam robi mi się nie dobrze.

- Anna, Anna zejdz na dół, śniadanie czeka zaraz wujek cię odwiezie na lotnisko- zawołała ciocia z dołu 
- dobrze ciociu 10 min i będę gotowa

Zerwałam się z łóżka i poszłam do łazienki, wcześniej wybrałam sobie ciuchy na dziś, po wzięciu szybkiego prysznica i umyciu zębów, ubrałam się i zeszłam na dół .
- Cześć ciociu cześć wujku - przywitałam sie
- Witaj kochanie, jak samopoczucie? zapytała ciocia
- nie za dobrze nie chce już wyjeżdzać - zrobiłam smutną minę
-przecież wiesz że możesz do nas w każdej chwili wrócić- powiedział wujek tuląc mnie do siebie 
- wiem i dziękuję, a gdzie jest Molly?-zapytałam
- Molly jest u siebie zaraz zejdzie żeby się z tobą pożegnać

Molly moja kuzynka, a zarazem najlepsza przyjaciółka. Szalona dziewczyna przeciwieństwo mnie. Obydwie mamy po 18 lat, ja jestem brunetą a ona blondynką

 Nagle rozległ się dzwonek do drzwi, a w nich stanął Mark mój kochany Mark. Na jego widok automatycznie zeszkliły mi się oczy, Mark widząc moja minę wszedł do środka i mocno mnie przytulił, wtuliłam się w niego najmocniej jak potrafiłam, nawet nie wiem kiedy a z mojego oka poleciała pojedyńcza łza .Już od ponad pół roku nie płakałam starałam się nie ukazywać uczuć.

- będę tęsknić wyszlochałam w jego ramiona, on na to jeszcze mocniej mnie przytulił.
- Mark jak dobrze że jesteś dziękuje-szlochałam
- Nie płacz ślicznotko będę cie odwiedzał i ty też nas będziesz odwiedzać, -powiedział ze smutkiem w oczach.

Ślicznotko tak własnie do mnie mówił  mój najukochańszy przyjaciel, zawsze czułam się wyjątkowo gdy się tak do mnie zwracał.Oderwaliśmy się od siebie i dopiero teraz zauważyłam, że moja kuzynka na nas patrzy ze schodów i siś uśmiecha.
- Ale wy jesteście słodcy- zagruchała

Na co razem z Markiem się uśmiechnęliśmy .Podeszliśmy do stołu gdzie czekało na mnie moje śniadanie przysiadłam się do stołu i starałam się zjeść chodz jedną kanapkę, lecz nie miałam ochoty strasznie się denerwowałam powrotem do Stratford, do szkoły .Z moich rozmyśleń wyzwał mnie Mark 

- Anna zjedz cćs musisz jeść będziesz głodna a przed tobą długi lot, -wiem mark ma racje ale ja nie chce jeść
- Nie mam apetytu- Anna nie myśl o nich zobaczsz teraz nikt się nie odważy ci nic złego powiedzieć, a nawet jeśli to zrobi to znaczy że są nienormalni- powiedziała Molly
-dokładnie a niech coś powiedzą to skopię im tyłki, a uwierz mi nie opędzisz się od tych palantów, zobaczysz- dopowiedział Mark.

Mark z Molly doskonale wiedzieli dlaczego przyjechałam do Berlina i jak się czułam tam w Kanadzie i przez kogo.
- yy no zobaczymy, ale i tak mam to gdzieś, nie chce ich widzieć i nie mam zamiaru z nikim z tych ludzi gadać.

Siedzieliśmy tak jeszcze z 10 minut i rozmawialiśmy

No już czas powiedział wujek, wstałam z miejsca poprosiłam Marka żeby mi pomógł z walizkami oczywiście się z godził, po zabraniu i spakowaniu do auta moich rzeczy, jeszcze raz uściskałam wszystkich i wsiadłam do samochodu
- Do zobaczenia kuzyneczko będę tęsknić pamiętaj dzwoń z każda głupotą, o każdej porze, zawsze możesz na mnie liczyć, i na mnie też  oczywiście dołączył się Mark.
 - Wiem dziekuję, kocham was, po czym zamknęłam drzwi a chwile pózniej wujek ruszył i pojechaliśmy na lotnisko.

To może wam opowiem w skrócie dlaczego wyjechałam z Kanady.A o tuż wyjechałam bo byłam słaba, nękana prześladowana przez moich rówieśników. A to dlatego że byłam gruba, tak byłam bo już nie jestem schudłam 20 kilogramów, ale wracając do rzeczy wszyscy wyśmiewali mnie z powodu mojego wyglądu, najgorzej było z paczką chłopaków których szczerze nienawidzę, nie mogę uwierzyć że kochałam się w jednym z nich. Dziewczyny też nie były gorsze od chłopaków. W szkole miałam jedną tak na prawdę dobra koleżankę, z która mogłam pogadać o wszystkim i się mnie nie wstydziła. Mogę z pełną świadomością powiedzieć że, ludzie mnie nienawidzili za mój wygląd, tylko dziwne że w europie mówili ,że jestem śliczna nawet zaraz po moim przyjezdzie tam. Moim zdaniem twarz miałam niczego sobie, teraz mogę stwierdzić że byłam i jestem ładną dziewczyną.

Ten wyjazd był najlepszą rzeczą jaka mi się przydarzyła, gdybym została w Stratford to pewnie już by mnie nie było, bo bym popełniła samobójstwo, tak wiem jak to wygląda ale byłam bardzo słaba psychicznie.
Kristin tak na imię ma moja ciocia, jest siostra mojej mamy, po przyjezdzie do Niemiec byłam załamana tym co się działo w Stratford już nie chciałam nigdy tam wracać. Lecz z czasem otwierałam się, w ciągu pierwszego miesiąca ,z moją kuzynką chodziłyśmy wszędzie poznawałam nowych ludzi, w tym Marka, i o dziwno nikt mi nigdy nie ubliżył. Przez ten cały rok zmieniłam się nie do poznania jak już wspomniałam schudłam 20 kilogramów to jest bardzo dużo kiedyś ważyłam 75 kg  przy 165 cm wzrostu, a na dzień dzisiejszy ważę tylko 55 kg. Jestem szczęśliwa czuję się pewniej mam poczucie własnej wartości, tego mi własnie zawsze brakowało. Nie myślcie sobie że chodziłam na jakiś odwyk, albo miałam jakaś super dietę nic z tych rzeczy po prostu, tak jakoś wyszło. Z Czego się bardzo cieszę teraz mogę w 100 procentach powiedzieć że czuję się rewelacyjnie nie boję się już krytyki, wiem że i tak będę wyzywana, ale już mnie to nie obchodzi mam osoby które mnie kochają i nie zależnie od tego jak daleko ode mnie są.

Gdy weszłam na pokład samolotu usadowiłam się na swoim miejscu, wsadziłam słuchawki do uszu, po czym samolot wystartował.

To żegnaj Berlin- wypowiedziałam w myślach,postanowiłam napisać wiadomość do mamy, że ze mną wszystko ok i że już wystartowaliśmy. No to czeka mnie długi lot, zamówiłam sobie szklankę wody i spoglądałam za okienko, zagłębiając się w myślach i wspomnieniach.

::Ty tłusta świnio ile ty jesz więcej pakuj do ust ,to się już w ogóle w żaden ciuch nie zmieścisz:: -  takiego typu cytaty leciały do mnie kilka razy w ciągu dnia.
 Na samo wspomnienie o tym jak się wtedy czułam ciarki mnie przechodzą, płakałam godzinami w szkole i w domu.Teraz takie wyrażenie by nie robiło na mnie żadnego wrażenia. Myślałam o tym jak to teraz będzie, czy mnie w ogóle poznają, czy mnie pamiętają.W głębi duszy chciałabym żeby mnie nie pamiętali, ale czy to jest możliwe? Jestem bardzo ciekawa, moje rozmyślania przerwał sen. Obudziłam się a raczej zostałam obudzona przez stuardessę, która powiedziała że zaraz będziemy lądować.Wiec tak jak kazała zapięłam pasy, i czekałam aż wylądujemy. Po około 15 minutach byliśmy już na płycie lotniska. Po znalezieniu swoich bagaży zauważyłam moją mamę tatę i mojego kochanego braciszka za którym tęskniłam najbardziej. Mamo, tato, Mati jak ja za wami tęskniłam.
 Podbiegłam do rodziców szczęśliwa, zostawiając bagaże na środku lotniska. Przytuliłam i całowałam wszystkich wzięłam na ręce mojego małego braciszka, który ma dwa latka.

- cześć kochanie jak lot- zapytała mama
-przespałam cały lot, byłam zmęczona

Tata wziął wszystkie bagaże i szliśmy w stronę samochodu.
Moi rodzice są cudownym małżeństwem, kochają się na zabój, też chcę być taka szczęśliwa jak oni.W samochodzie rozmawialiśmy o wszystkim i o niczym tak to można nazwać. Ja opowiadałam jak było mi przez ostatnie dwa miesiące bo tyle się nie widziałam z rodzicami.
Nawet nie wiem kiedy dojechaliśmy pod nasz dom.Wysiadłam z bratem na rękach

- Anna przecież Mati potrafi chodzić postaw go za ziemie, uśmiechnęła się mama, 
- a tak wiem nie umie się nim nacieszyć po prostu.
-będziesz miała jeszcze czas, -powiedział tata

Mój tata jest szefem agencji dziennikarskiej, zawsze dobrze zarabiał niczego nigdy nam nie brakowało moja mam nie pracuję tylko zajmuje się domem, lecz czasem wychodzi gdzieś z koleżankami jedna z nich jest przemiła kobietą o imieniu Patti. Ma trójkę dzieci Justina Jazmn i Jaxona dwójka ostatnich przecudowne dzieci a Justin własnie , najbardziej znienawidzona przezemnie osoba w szkole, on własnie jest członkiem tej wspaniałej paczki o której wspominałam.Należą do nich Justin, Chris I Ryan są męskimi dziwkami przelecieli już chyba wszystkie dziewczyny w szkole chyba że wyglądają jak ja kiedyś to raczej nie .Z tego co mówiła mi nie dawno moja koleżanka to nic się nie zmienili. Ja kochałam się w Justinie najprzystojnieszym z nich wszystkich, kapitan drużyny koszykarskiej największe ciacho w szkole miał wszystkie laski jakie chciał.
Gdy się dowiedział przez przypadek że mi się podoba to wyśmiał mnie przy całej szkole włączając przy tym przezwiska typu :: Justin Bieber bym miał spojrzeć na coś takiego jak ty zapomnij grubasie, nie ta liga::Tak własnie mnie podsumował, dowiedział się od swojej sex zabawki Seleny, która podsłuchała moją rozmowę z Kelsey. Jestem ciekawa czy się coś zmienił, włączać w to również Chrisa i Ryana, z wyglądu pewnie się zmienili szkoda że głupota jaką są obdarzeni się nie zmieniła, na szacunek do innych.  Już nigdy nie spojrzę na żadnego z nich, obrzydza mnie to co robią. A wracając do Justina to jest najbardziej perfidny z nich wszystkich, bad boy uważa się za najprzystojniejszego za najlepszego w wszystkim. Po tym incydencie zaczął się jeszcze bardziej nade mną znęcać, psychicznie.Weszłam do domu poszłam do pokoju, rozpakowałam moje rzeczy, i postanowiłam zadzwonić po Kelsey, żeby przyszła do mnie bo już jestem i nie widziałyśmy się przez rok a gadałyśmy tylko kilka razy przez telef
on, ciekawe czy mnie pozna.

- Do 10 minut będe u ciebie musisz mi opowiedziec wszystko- wykrzyczała do słuchawki 
- ok ok opowiem przychodz po czym sie rozłączyłam. 
Zeszłam na dół powiedziałam rodzicom że wpadnie do mnie gość, po czym usłyszałam dzwonek do drzwi.
Fajne mi to 10 minut - pomyślałam

Podeszłam do drzwi,i pociągnęłam za klamkę i drzwi się otworzył w nich stanęła zgrabna blondynka o dużych brązowych oczach ubrana w obcisłe rurki koloru czarnego, biała bokserkę i czarne buty na obcasie. 
- yyyy mogę prosić Anne jestem jej koleżanka- jąkała się, nie mogłam uwierzyć że mnie nie poznała, przecież nie zmieniłam się aą tak bardzo, stałam tak i się w nią wpatrywałam, nagle wybuchłam niepohamowanym śmiechem, dziewczyna zdezorientowana nie wiedziała o co chodzi

- Kelsey serio mnie nie poznajesz, to ja Anna przecież-  powiedziałam, na co dziewczyna otworzyła jeszcze szerzej swoje oczy,
- O boże kochany to naprawdę ty,.... 
______________________________________________________
Tak jest i prolog bardzo was proszę napiszcie cokolwiek, chcę wiedzieć czy to się w ogóle nadaje do pisania, i czy ktoś to czyta. To jest moje pierwsze opowiadanie, pewnie na najlepiej piszę i w ogóle ale się uczę. Jestem otwarta na każdą krytykę.
Co do bahaterów i pierwszego rozdziału pojawią się w ciągu tygodnia myślę że do 23.08
Z góry dziękuję

4 komentarze:

Unknown pisze...

Ooo boże! Fajny :) Dawaj 1 rozdział!

Unknown pisze...

http://impossible-twelve.blogspot.com/ Polecam bardzo fajne opowiadanie o Justinie

LookingForBieber pisze...

Świetny prolog, na serio. Już nie mogę doczekać się pierwszego rozdziału. Dodawaj szybko!
Zapraszam do siebie:
Jeśli Cię wypuszczę, będziesz chciała uciec.
Jeśli powiem Ci prawdę, będziesz walczyła o kłamstwo.
Jeśli stracę odwagę, może powstać bałagan.
Koszmar, dopiero się zaczął.
Zapraszam na moje nowe opowiadanie, mam nadzieję, że Ci się spodoba.
die-in-your-arms.blogspot.com

Paulina pisze...

Fajny :D
W międzyczasie , zapraszam do siebie, jest pierwszy rozdział, krótki, nudny, ale przecież pierwsze zawsze takie są :D
http://losestory.blogspot.com/